Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
bo i po co wracać do czegoś, co tkwi w człowieku n i e w a ż n y m. To już było na pewno po świętach i jej spotkaniu z Maksem, styczeń, może luty; widzisz, ona narzuciła, że śpimy oddzielnie. Miałem swój pokój, gdzie położyła mi materac, i tam musiałem wracać; nie przedstawiaj sobie tego trywialnie, że Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść - zresztą nie zawsze, nie co noc szliśmy do łóżka.
Każda noc w jej pokoju to była ulga, wytchnienie dla mnie po dławiącej samotności we dwoje, patrzenia na Lenkę godzinami jakby przez szybę. Tak, Kuba, po zmierzchu ona
bo i po co wracać do czegoś, co tkwi w człowieku n i e w a ż n y m. To już było na pewno po świętach i jej spotkaniu z Maksem, styczeń, może luty; widzisz, ona narzuciła, że śpimy oddzielnie. Miałem swój pokój, gdzie położyła mi materac, i tam musiałem wracać; nie przedstawiaj sobie tego trywialnie, że Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść - zresztą nie zawsze, nie co noc szliśmy do łóżka. <br>Każda noc w jej pokoju to była ulga, wytchnienie dla mnie po dławiącej samotności we dwoje, patrzenia na Lenkę godzinami jakby przez szybę. Tak, Kuba, po zmierzchu ona
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego