Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
Jakby sprzątał gówna. Nienawidzi mnie przecież. Tak powiedziała Merteuil. Pewnie babcia naopowiadała swoim basowym głosem spod wąsów... Słychać grzebanie, ocieranie plastiku o plastik, stuki i tłumione przekleństwa, my zaś mogliśmy wrócić do lektury. Syn morduje się nad (pod) rozwaloną spłuczką, rodzice pławią się w kaskadach libertynizmu. Już Merteuil wywodzi wyrafinowanie, muzykalne słowne trele i wciąż na nowo po każdym potknięciu próbuje ratować narażony honor swej dykcji. Jest, wreszcie wepchnął! Przechodzi markotnie przez pokój i idzie do babci. Babcia wita go pytającą tonacją swego basowego głosu. Odpowiedział. Jakąż te dwie istoty wiodą tam egzystencję. Młody grzebie w komputerze, stara we wspomnieniach. Odzywają
Jakby sprzątał gówna. Nienawidzi mnie przecież. Tak powiedziała Merteuil. Pewnie babcia naopowiadała swoim basowym głosem spod wąsów... Słychać grzebanie, ocieranie plastiku o plastik, stuki i tłumione przekleństwa, my zaś mogliśmy wrócić do lektury. Syn morduje się nad (pod) rozwaloną spłuczką, rodzice pławią się w kaskadach libertynizmu. Już Merteuil wywodzi wyrafinowanie, muzykalne słowne trele i wciąż na nowo po każdym potknięciu próbuje ratować narażony honor swej dykcji. Jest, wreszcie wepchnął! Przechodzi markotnie przez pokój i idzie do babci. Babcia wita go pytającą tonacją swego basowego głosu. Odpowiedział. Jakąż te dwie istoty wiodą tam egzystencję. Młody grzebie w komputerze, stara we wspomnieniach. Odzywają
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego