Typ tekstu: Książka
Autor: Koral Danuta
Tytuł: Wydziedziczeni
Rok: 1997
jeszcze coś innego. Mróz był siarczysty, aż sztywniały policzki, na szalikach okręconych wokół szyi osiadał biały szron, zamieniając się w lód, a śnieg skrzypiał i iskrzył się zimnym blaskiem. W narciarskich spodniach, kurtkach i butach wędrowały do wysokiego i stromego nasypu przy zbombardowanym częściowo wiślanym moście i zjeżdżały z niego na łeb na szyję prawie pionowo w dół. Wdrapanie się z powrotem na górę było nie lada sztuką, wymagało sił i zręczności. Wracały ośnieżone, rozgrzane i zmęczone, kiedy już gwiazdy zaczynały zapalać się na czarnym niebie.
Powszednie dni zimą zaczynały się i kończyły równo ze słońcem. Reperowano i konserwowano maszyny i
jeszcze coś innego. Mróz był siarczysty, aż sztywniały policzki, na szalikach okręconych wokół szyi osiadał biały szron, zamieniając się w lód, a śnieg skrzypiał i iskrzył się zimnym blaskiem. W narciarskich spodniach, kurtkach i butach wędrowały do wysokiego i stromego nasypu przy zbombardowanym częściowo wiślanym moście i zjeżdżały z niego na łeb na szyję prawie pionowo w dół. Wdrapanie się z powrotem na górę było nie lada sztuką, wymagało sił i zręczności. Wracały ośnieżone, rozgrzane i zmęczone, kiedy już gwiazdy zaczynały zapalać się na czarnym niebie.<br>Powszednie dni zimą zaczynały się i kończyły równo ze słońcem. Reperowano i konserwowano maszyny i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego