Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
fałdów czerwieni wijącą się szaleńczo kobrę.
- Taki mój mały programik - pogłaskał ją po kapturze. - Opuść tarcze, Nicholas, muszę się upewnić, że nie włączysz mi tu nagle skanu. - Bez uprzedzenia przeszedł na ty: już bardziej out of NEti, jak oni dwaj teraz, nie można być.
Nicholas skinął na Lucyfera.
- Dobra - mruknął na głos.
Sneaker rzucił w niego kobrą. Wąż skręcił się w locie, spadł Huntowi na pierś i dziabnął go przez ubranie. Nicholas z obrzydzeniem strzepnął go z siebie jednym uderzeniem. Gad szybko zniknął gdzieś między poduszkami.
- No? - mruknął zirytowany już lekko Hunt. - Więc?
Skrytojebca wskazał kciukiem ścianę po lewej. Ściana była
fałdów czerwieni wijącą się szaleńczo kobrę. <br>- Taki mój mały programik - pogłaskał ją po kapturze. - Opuść tarcze, Nicholas, muszę się upewnić, że nie włączysz mi tu nagle skanu. - Bez uprzedzenia przeszedł na ty: już bardziej out of NEti, jak oni dwaj teraz, nie można być. <br>Nicholas skinął na Lucyfera. <br>- Dobra - mruknął na głos. <br>Sneaker rzucił w niego kobrą. Wąż skręcił się w locie, spadł Huntowi na pierś i dziabnął go przez ubranie. Nicholas z obrzydzeniem strzepnął go z siebie jednym uderzeniem. Gad szybko zniknął gdzieś między poduszkami. <br>- No? - mruknął zirytowany już lekko Hunt. - Więc?<br>Skrytojebca wskazał kciukiem ścianę po lewej. Ściana była
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego