najtrudniejszych reform, premier został uwikłany w negocjacje na temat teki ministra, który być może jeszcze jest ministrem, ale tak naprawdę nie ma to już wielkiego znaczenia.<br><br> Wiadomo przecież od dawna, że Komitet Integracji Europejskiej i jego urząd działają źle, że trwa tam wewnętrzny konflikt, że nie sprawdziła się formuła postawienia na czele KIE ministra-członka Rady Ministrów, że ten komitet, jako jeszcze jedno ministerstwo równoprawne z innymi, jest w ogóle niepotrzebny. Urząd KIE ma być bowiem sprawną maszyną urzędniczą, a nie miejscem uprawiania samodzielnej polityki. To wszystko już wielokrotnie opisywano. Podobnie jak oczywisty brak doświadczenia Ryszarda Czarneckiego do kierowania Komitetem, skrywany dziś