Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
oczy. "Dobrze jej z tym rumieńcem". I jakby to były gratulacje za wyjątkowo smaczne ciastka, ujął jej rękę i pocałował. Przytrzymał dłoń przy twarzy. Pochyliła się ku niemu tak, że piersią trąciła mu czoło. Usłyszała jego oddech. "Poczuł mnie".
A tu głos Franca zza bufetu.
- Jaaa... - Odpowiedziała mu głośno, i na odchodnym przejechała gorącym spojrzeniem po brwiach Hansa, aż mu uszy spurpurowiały. "Wrócić do Starego. Dotychczas nic z siebie nie wydusił".
- Czytałem... że w tutejszym bunkrze przeżyło kilku obrońców... ale nikt nie potrafi mi powiedzieć, ilu ich było... ilu przeżyło.
Szubadko przymrużył chytrze oko.
- "Nikt nie potrafi?" Ja potrafię, choćem stary. Pięciu
oczy. "Dobrze jej z tym rumieńcem". I jakby to były gratulacje za wyjątkowo smaczne ciastka, ujął jej rękę i pocałował. Przytrzymał dłoń przy twarzy. Pochyliła się ku niemu tak, że piersią trąciła mu czoło. Usłyszała jego oddech. "Poczuł mnie". <br>A tu głos Franca zza bufetu. <br>- Jaaa... - Odpowiedziała mu głośno, i na odchodnym przejechała gorącym spojrzeniem po brwiach Hansa, aż mu uszy spurpurowiały. "Wrócić do Starego. Dotychczas nic z siebie nie wydusił". <br>- Czytałem... że w tutejszym bunkrze przeżyło kilku obrońców... ale nikt nie potrafi mi powiedzieć, ilu ich było... ilu przeżyło. <br>Szubadko przymrużył chytrze oko. <br>- "Nikt nie potrafi?" Ja potrafię, choćem stary. Pięciu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego