Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
wycofał się pospiesznie. Wyzwiska ścigały go jeszcze dobrych kilkadziesiąt metrów. Otrząsnął się dopiero na ruchomych schodach. W podziemiach było wreszcie trochę chłodniej, z delikatnie piwnicznym powiewem zgnilizny. Straszny ból głowy. Torba jest. Na stopniu. Na nodze jakiejś dziewczyny. Przepraszam. Nie szkodzi. Obróciła się w jego stronę. Chyba ona. Raczej tak, na pewno tak.
- Cześć, nie byłem pewien, czy to ty. Z profilu.
- Ja też, trochę się zmieniłeś.
- Mniej włosów.
- No właśnie.
- A ty prawie w ogóle się nie zmieniłaś.
- Kupę lat, ile?
- Siedem, chyba siedem, może osiem. Nie, raczej siedem.
- Szkoda, że się tak te drogi porozchodziły.
- Trochę szkoda. Co u ciebie
wycofał się pospiesznie. Wyzwiska ścigały go jeszcze dobrych kilkadziesiąt metrów. Otrząsnął się dopiero na ruchomych schodach. W podziemiach było wreszcie trochę chłodniej, z delikatnie piwnicznym powiewem zgnilizny. Straszny ból głowy. Torba jest. Na stopniu. Na nodze jakiejś dziewczyny. Przepraszam. Nie szkodzi. Obróciła się w jego stronę. Chyba ona. Raczej tak, na pewno tak.<br>- Cześć, nie byłem pewien, czy to ty. Z profilu.<br>- Ja też, trochę się zmieniłeś.<br>- Mniej włosów.<br>- No właśnie.<br>- A ty prawie w ogóle się nie zmieniłaś.<br>- Kupę lat, ile?<br>- Siedem, chyba siedem, może osiem. Nie, raczej siedem.<br>- Szkoda, że się tak te drogi porozchodziły.<br>- Trochę szkoda. Co u ciebie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego