Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
Fuji III" i jego załoga zacznie nazywać cały osprzęt po "angielsku".
Małe, kręte, często kończące się ślepo zaułki. Jak gdyby żywcem skopiowane z czasów samurajskich. Jak gdyby skopiowane z filmów Kurosawy. Wystarczyłoby usunąć auta, sprzątnąć butelki z coca-colą i można by wpuścić na plan aktorów. Tu, na peryferiach miasta, na przestrzeni stuleci nie zmieniło się nic.
Wjeżdżamy w uliczkę tak wąską, że tylko arcymistrz kierownicy, a mój towarzysz jest nim bez wątpienia, może przebić się przez tonącą w ciemnościach ciasnotę. Jeśli chodzi o mnie, to jadąc tu rozwaliłbym wiele piętrzących się wzdłuż ścian domów, zdających się zamykać nam drogę, skrzyń, beczek
Fuji III" i jego załoga zacznie nazywać cały osprzęt po "angielsku".<br> Małe, kręte, często kończące się ślepo zaułki. Jak gdyby żywcem skopiowane z czasów samurajskich. Jak gdyby skopiowane z filmów Kurosawy. Wystarczyłoby usunąć auta, sprzątnąć butelki z coca-colą i można by wpuścić na plan aktorów. Tu, na peryferiach miasta, na przestrzeni stuleci nie zmieniło się nic.<br> Wjeżdżamy w uliczkę tak wąską, że tylko arcymistrz kierownicy, a mój towarzysz jest nim bez wątpienia, może przebić się przez tonącą w ciemnościach ciasnotę. Jeśli chodzi o mnie, to jadąc tu rozwaliłbym wiele piętrzących się wzdłuż ścian domów, zdających się zamykać nam drogę, skrzyń, beczek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego