Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
tańczyć na tę - wiadomą - intencję. To była dla nich magiczna rękojmia, zaklęcie - rodzaj cyrografu podpisanego własną młodością. Jeszcze chwila, a gnany jakąś magiczną, właśnie magiczną kontynuacją, w którą już byłem bez reszty wciągnięty - dysząc ciężko po tańcu - zaproponowałbym im bruderszaft. Coś powstrzymało mnie jeszcze. Poczucie, że nie mogę im gwarantować na sto procent tego dyplomu, a byłoby czymś wstrętnym - tyle im obiecać przez rytuał bruderszaftu -

i nie dotrzymać w tamtym drugim - wiadomym? Czyżby byli zatem cwani i interesowni? Czyżby bardziej niż ja liczyli na spektakularny efekt? A jeśli nawet - to i co? Przecież cel ich jest święty. To może przecież wszystko usprawiedliwić. I
tańczyć na tę - wiadomą - intencję. To była dla nich magiczna rękojmia, zaklęcie - rodzaj cyrografu podpisanego własną młodością. Jeszcze chwila, a gnany jakąś magiczną, właśnie magiczną kontynuacją, w którą już byłem bez reszty wciągnięty - dysząc ciężko po tańcu - zaproponowałbym im bruderszaft. Coś powstrzymało mnie jeszcze. Poczucie, że nie mogę im gwarantować na sto procent tego dyplomu, a byłoby czymś wstrętnym - tyle im obiecać przez rytuał bruderszaftu -<br> &lt;page nr=220&gt;<br> i nie dotrzymać w tamtym drugim - wiadomym? Czyżby byli zatem cwani i interesowni? Czyżby bardziej niż ja liczyli na spektakularny efekt? A jeśli nawet - to i co? Przecież cel ich jest święty. To może przecież wszystko usprawiedliwić. I
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego