opisywała jakieś narzeczeństwa, które jakoś nigdy nie kończyły się ślubem, pisała o kochankach, z których każdy był według pisemnych zeznań Zofii Dubilanki albo pijakiem, albo degeneratem .<br><page nr=140><br> "Był to człowiek, który nigdy nie rozstawał się z kokainą!" pisała na przykład o jakimś malarzu, "miałam nawet wrażenie, że wąchali kokainę razem". Widmar na szczęście znał osobiście tego malarza i wiedział na pewno, że nigdy kokainistą nie był. Taki fakt wpływał pocieszająco, gdyż podrywał zaufanie do reszty podanych wiadomości. - Paszkwil! ryczał z bluźnierczą satysfakcją Widmar. - Szkoda, że ta baba nie żyje!... - Lecz gdy czytał następny ustęp, ustęp o szpitalu i o pogłoskach szpitalnych, milczał, ponieważ