Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
jest?" - nie dowierzał jeszcze, patrząc na ginącego w tłumie kumpla w towarzystwie nagle roześmianych kolesiów. Że Owiewka, Lew to podejrzane typki spod radykalnej gwiazdy, to wiedział. Rosjanin spoko, ale Rubin? Właśnie Rubin? Z łapami? Patelnię po piasku wspólnie ciągali, rozumieli się, jakby jedli z jednego cycka! Zygmunt poczuł, jak z nabrzmiałej bani rozgoryczenia wyciekają ostatnie resztki tego, co było kiedyś. "No to spadaj, spadaj, popaprańcu! Sam wypierdalaj" - Rubin zgasł bezpowrotnie. "Odbiło mu. Trawka miała rację" - szybkość, z jaką przyjaźń przemienia się w nienawiść, jest błyskawiczna. Zygmunt zawzięty i drażliwy był! Takich rzeczy nie darował nigdy, choćby nie wiadomo co! Przyjaciele są
jest?" - nie dowierzał jeszcze, patrząc na ginącego w tłumie kumpla w towarzystwie nagle roześmianych kolesiów. Że Owiewka, Lew to podejrzane typki spod radykalnej gwiazdy, to wiedział. Rosjanin spoko, ale Rubin? Właśnie Rubin? Z łapami? Patelnię po piasku wspólnie ciągali, rozumieli się, jakby jedli z jednego cycka! Zygmunt poczuł, jak z nabrzmiałej bani rozgoryczenia wyciekają ostatnie resztki tego, co było kiedyś. "No to spadaj, spadaj, popaprańcu! Sam wypierdalaj" - Rubin zgasł bezpowrotnie. "Odbiło mu. Trawka miała rację" - szybkość, z jaką przyjaźń przemienia się w nienawiść, jest błyskawiczna. Zygmunt zawzięty i drażliwy był! Takich rzeczy nie darował nigdy, choćby nie wiadomo co! Przyjaciele są
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego