to był czas. Wystarczyło, aby po Pradze przyszedł Bukareszt, a po Węgrzech - Jugosławia, aby zdać sobie sprawę - po raz który już w historii ostatnich dwóch stuleci? - że jednak Rousseau nie miał racji. Nie znaczy to oczywiście, że rację miał Aleksander Zinowiew, utrzymujący, odwrotnie, że natura ludzka jest stuprocentowo podatna na naciski zła: ukształtowany przez te naciski, rzekomo niezmienny nowy typ człowieka naszych czasów, Homo Sovieticus, okazał się mitem w takim samym stopniu jak osiemnastowieczny szlachetny dzikus. Prawda leży - co można było łatwo przewidzieć, znając jej odwieczne upodobania w zakresie wyboru miejsc do leżenia - oczywiście pośrodku. Nie daj Boże, aby kiedykolwiek zaczęto