obu antagonistów.<br>Powyższa analogia i rozumowanie wydają mi się całkowicie błędne. Ani Egipt ani Izrael nie są super-mocarstwami tylko pionkami na szachownicy globu. Z chwilą gdy weszliśmy w epokę historii światowej - wojny lokalne i konflikty lokalne utraciły niepowrotnie charakter lokalny. Mała wojna na Środkowym Wschodzie podjęta w imię miejscowych nacjonalistycznych interesów mogłaby zachwiać balance of power pomiędzy Waszyngtonem a Moskwą. Epoka wojen lokalnych należy do przeszłości ponieważ zarówno Sowiety jak i Ameryka w stosunku do żadnego konfliktu nie mogą być neutralne. Każdy bowiem konflikt lokalny może zmienić status quo, który stanowi fundament równowagi pomiędzy Waszyngtonem a Moskwą.<br>W takiej sytuacji