wysokiego duchowieństwa, z błogosławieństwem dla myśliwych, wśród których są także księża. Smutno mi gdy to piszę, bo duchowne osoby nie powinny brać udziału w zabijaniu żywych stworzeń, które święty Franciszek z Asyżu kochał i nazywał swoimi braćmi.<br>Zwierzęta, szczególnie te domowe, cierpią wśród ludzi. Dla ich obrony istnieje Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Dlaczego nie ma tam księży, którzy szczególnie na wsi, przyczyniliby się do skuteczniejszej ich obrony, pouczając swoich parafian o obowiązku "ludzkiego" traktowania zwierząt? Mając ku temu wiele sposobności i okazji: konfesjonał, katechizację, doroczną kolędę, rekolekcje, osobiste spotkania itp., itd. Pisałem swego czasu do Kurii Arcybiskupiej w Krakowie. Obiecywali pomoc