Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 08.07
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
na spotkanie i przez dwie-trzy godziny opowiada o urokach timesharingu, bardzo często z obietnicą darmowego wyjazdu na próbny tydzień, głównie do Hiszpanii.
- Kiedy ktoś mnie zawiadamia, że wygrałam nagrodę albo zagraniczną wycieczkę, odkładam słuchawkę. Wiem, że chcą wyciągnąć ode mnie pieniądze - twierdzi pani S., która miała takie telefony. Większość nagabywanych przez firmy sprzedające timeshare reaguje tak samo. Zwłaszcza że nazwa firmy na ogół nic im nie mówi. Sprzedawcy "własności wakacyjnej" nie dają ogłoszeń do gazet, nieliczni mają strony internetowe, w biurach nie przyjmują klientów z ulicy (trzeba się umówić telefonicznie). Trzymają się w cieniu. Sami wyszukują sobie klientów i zarzucają
na spotkanie i przez dwie-trzy godziny opowiada o urokach &lt;orig&gt;timesharingu&lt;/&gt;, bardzo często z obietnicą darmowego wyjazdu na próbny tydzień, głównie do Hiszpanii.<br>- Kiedy ktoś mnie zawiadamia, że wygrałam nagrodę albo zagraniczną wycieczkę, odkładam słuchawkę. Wiem, że chcą wyciągnąć ode mnie pieniądze - twierdzi pani S., która miała takie telefony. Większość nagabywanych przez firmy sprzedające &lt;orig&gt;timeshare&lt;/&gt; reaguje tak samo. Zwłaszcza że nazwa firmy na ogół nic im nie mówi. Sprzedawcy "własności wakacyjnej" nie dają ogłoszeń do gazet, nieliczni mają strony internetowe, w biurach nie przyjmują klientów z ulicy (trzeba się umówić telefonicznie). Trzymają się w cieniu. Sami wyszukują sobie klientów i zarzucają
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego