kawałek drogi? - zapytał ojciec już trochę ciszej, bo zauważył, że rzeka nie jest tak bardzo szeroka, jak się na oko zdawało. <br>- Ano dobrze - brzmiała odpowiedź i łódź powoli zmieniła kierunek pod nakazem przesuniętego żagla. <br>- Wstań no trochę, Antek, i włóż coś niecoś, bo mamy podwieźć jakiegoś pana i panienkę. <br>Zatrzepotały nagle dwie białe nogawice i błysnęła para opalonych nóg, potem muskularne ręce wykonały jeszcze kilka nieskomplikowanych ruchów i wreszcie zza burty wychyliła się druga ciemna głowa, opatrzona parą ciekawych oczu. <br>- No już, bliżej nie podjedziemy, bo piasek - powiedział pierwszy chłopak: może zresztą był to dorosły człowiek, trudno się było wyznać w