Świetnie - cieszy się kapitan.<br> Pan Kozłowski wskazuje na mnie.<br> - Panie kapitanie, dla żeglarza to my już szykujemy małą wyprawkę.<br> - Doskonale! Myślałem, że będę musiał wam przypomnieć.<br> - Ależ skądże, panie kapitanie. Mamy na przykład te wyborne parówki w puszkach...<br> - Panowie - usiłuję się bronić - chleb, czarny polski chleb, mleko skondensowane, jarzyny - z największą chęcią, ale takie luksusy... Zresztą ja mięsa nie jem.<br> - Nie je pan mięsa? - dziwi się kapitan. - No tak, po prostu odzwyczaił się nam biedak. - I spoglądając na mnie dodaje: - Panie ochmistrzu, nie tylko parówki, ale po prostu dużo mięsa, spójrz pan, toż to po prostu szczapa...<br> Przychodzi chief, pierwszy oficer