Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
I to kto - Sołominowie! Strach pomyśleć: brat szubrawiec, bolszewik.
- Żal mi cię, Borysie - powiedział cicho Sergiusz. - Nie zrozumiemy się. Mówimy różnymi językami. Nie przypuszczałem jadąc do Paryża, że mogę cię spotkać w tutejszej emigranckiej kompanii. Pewnieś przez ten czas gości po lunaparkach taksówką rozwoził albo gdzie do stołu podawał i napiwki zgarniał. Jak wszyscy. Życieś na usługach przelokaił. Wpakować sobie "z honorem", po oficersku, kulę w łeb, nawet na to odwagi ci nie stało. Eh, Borysie!
Twarz Sergiusza raptownie wykrzywiła się grymasem nieludzkiego bólu i zupełnie poszarzała. Chory jęknął i. ciało jego w nagłym skręcie wypięło się jak łuk trzeszczący od
I to kto - Sołominowie! Strach pomyśleć: brat szubrawiec, bolszewik.<br>- Żal mi cię, Borysie - powiedział cicho Sergiusz. - Nie zrozumiemy się. Mówimy różnymi językami. Nie przypuszczałem jadąc do Paryża, że mogę cię spotkać w tutejszej emigranckiej kompanii. Pewnieś przez ten czas gości po lunaparkach taksówką rozwoził albo gdzie do stołu podawał i napiwki zgarniał. Jak wszyscy. Życieś na usługach przelokaił. Wpakować sobie "z honorem", po oficersku, kulę w łeb, nawet na to odwagi ci nie stało. Eh, Borysie!<br>Twarz Sergiusza raptownie wykrzywiła się grymasem nieludzkiego bólu i zupełnie poszarzała. Chory jęknął i. ciało jego w nagłym skręcie wypięło się jak łuk trzeszczący od
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego