Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
się podziejesz? - martwił się Campilli.
- Powrócę do "Wandy". - Sądzisz, że to słuszne? - Dlaczegoż by nie.
- A może byś sobie tak pojeździł po Włoszech?
- Odłożę to na później. Niech nam najpierw monsignore Rigaud odpowie na list. Puścimy w ruch tę kombinację z causą do przekazania ojcu w Toruniu. Wtedy, nareszcie wtedy, naturalnie, że jakiś wypad z Rzymu sobie zorganizuję.
Na początku rozmowy wspomniałem, że monsignore milczy jak zaklęły. Wykonał nieokreślony ruch ręką, który zinterpretowałem jako uspakajający, i natychmiast przeszedł do sprawy mojego wyniesienia się. Teraz powiedział:
- Obawiam się, że wyczekując na miejscu zmarnujesz dużo czasu. Przypomniałem mu, że to właśnie radził, pewien
się podziejesz? - martwił się Campilli.<br>- Powrócę do "Wandy". &lt;page nr=118&gt; - Sądzisz, że to słuszne? - Dlaczegoż by nie.<br>- A może byś sobie tak pojeździł po Włoszech?<br>- Odłożę to na później. Niech nam najpierw monsignore Rigaud odpowie na list. Puścimy w ruch tę kombinację z causą do przekazania ojcu w Toruniu. Wtedy, nareszcie wtedy, naturalnie, że jakiś wypad z Rzymu sobie zorganizuję.<br>Na początku rozmowy wspomniałem, że monsignore milczy jak zaklęły. Wykonał nieokreślony ruch ręką, który zinterpretowałem jako uspakajający, i natychmiast przeszedł do sprawy mojego wyniesienia się. Teraz powiedział:<br>- Obawiam się, że wyczekując na miejscu zmarnujesz dużo czasu. Przypomniałem mu, że to właśnie radził, pewien
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego