Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 32
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
gdy wybrałem się z psem na spacer. Na ulicy Partyzantów zobaczyłem samochód na francuskiej rejestracji. Z zachowania kierowcy wnioskowałem, że zgubił drogę. Gdy wyjeżdżał na Aleje, natknął się na policyjnego żuka. Odpowiedzią na migowe wyjaśnienia Francuza, że zabłądził, był ryk policjanta - dokumenty! Nie wytrzymałem - z daleka zapytałem owego funkcjonariusza, czy nie ładniej byłoby wskazać po prostu właściwą drogę turyście. W odpowiedzi usłyszałem stek wulgarnych słów, które miały przywrócić mnie do porządku. - Jakim prawem ja k... wtrącam się do pracy pana funkcjonariusza - s... - i tak dalej.
Dzisiaj chciałem odpowiedzieć panu sierżantowi sztabowemu Sławomirowi Makowskiemu, że bez względu na to, jak się nazywa
gdy wybrałem się z psem na spacer. Na ulicy Partyzantów zobaczyłem samochód na francuskiej rejestracji. Z zachowania kierowcy wnioskowałem, że zgubił drogę. Gdy wyjeżdżał na Aleje, natknął się na policyjnego żuka. Odpowiedzią na migowe wyjaśnienia Francuza, że zabłądził, był ryk policjanta - dokumenty! Nie wytrzymałem - z daleka zapytałem owego funkcjonariusza, czy nie ładniej byłoby wskazać po prostu właściwą drogę turyście. W odpowiedzi usłyszałem stek wulgarnych słów, które miały przywrócić mnie do porządku. - Jakim prawem ja k... wtrącam się do pracy pana funkcjonariusza - s... - i tak dalej.<br>Dzisiaj chciałem odpowiedzieć panu sierżantowi sztabowemu Sławomirowi Makowskiemu, że bez względu na to, jak się nazywa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego