skromność. Jestem zaledwie czarującym mężczyzną, ale nigdy nie byłem kochany tak, jak bym tego pragnął. Czy mnie rozumiesz, Agnieszko?<br>Teresa nie odmawiała mi pocałunków. Odczuwała potrzebę czułości i ciepła, odczuwała potrzebę zwierzeń. Żaliła się przede mną na oziębłość męża, na jego zdrady. Wiedziała, że ma romans z jakąś aktorką. Zresztą nie bardzo z tym się krył, często nie wracał do domu na noc. W Teresie budził mistyczną niemal trwogę, wymuszał na niej tolerancję wobec wszystkich swoich poczynań i bezwzględną uległość. Teresa bez szemrania godziła się z losem. Uważała swoje życie za przegrane, chociaż miała niewiele ponad trzydziestkę, a jeśli chciała żyć, to