Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
gorzej, bo próżnia się rozszerza, puchnie i potrzebne są dziesiątki nowych sposobów. A potem weekend na szczęście się kończy i jest nieco lepiej. I znowu praca, i znowu weekend, i tak do usranej śmierci. No właśnie. Trudno to przyjąć do wiadomości. Właściwie to nie do zniesienia, ale przecież życie jest nie do zniesienia. W każdym razie jest trudne do zniesienia. Bo jakoś je znoszę. Jak znoszony, zarzygany łach. Te od kreatorów mody jakoś zawsze trafiają się komu innemu. A może nie? A może w ogóle nigdy nikomu się nie trafiają. Tak mi się czasem zdaje.
Wczoraj się dowiedziałem, że ta suka, która mi
gorzej, bo próżnia się rozszerza, puchnie i potrzebne są dziesiątki nowych sposobów. A potem weekend na szczęście się kończy i jest nieco lepiej. I znowu praca, i znowu weekend, i tak do usranej śmierci. No właśnie. Trudno to przyjąć do wiadomości. Właściwie to nie do zniesienia, ale przecież życie jest nie do zniesienia. W każdym razie jest trudne do zniesienia. Bo jakoś je znoszę. Jak znoszony, zarzygany łach. Te od kreatorów mody jakoś zawsze trafiają się komu innemu. A może nie? A może w ogóle nigdy nikomu się nie trafiają. Tak mi się czasem zdaje.<br>Wczoraj się dowiedziałem, że ta suka, która mi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego