razem serce jej biło ze strachu tak, że aż drgała koszula. Raz, kiedy Bogumił poszedł na wieczór do dworu, a ona zasnęła wcześnie i potem zbudziła się, i nie ujrzała go koło siebie, przelękła się tak, że wyskoczyła z łóżka, okryła się na bieliznę rotundą i wybiegła z domu, a nie śmiąc zapukać do dworu przesiedziała z godzinę na ganku, nasłuchując, czy Bogumił jest tam wewnątrz i czy mu się nic nie stało. Miała wciąż uczucie, że śmierć, która mogła zabrać Piotrusia, zniweczyć takie kochanie, tym łatwiej zmiecie ze świata wszystkich innych.<br>Bogumił, choć tak łaknął dowodów przywiązania pani Barbary, czuł, że