swoje ambicje, odpowiedzieć sobie na wiele ważnych pytań, wreszcie - zrozumieć samą siebie. Uważałam, że nie jestem jeszcze na tyle ukształtowana, by móc poświęcić resztę życia komukolwiek czy czemukolwiek.<br>Trochę mnie ciągnęło do pisania. Myślałam też o studiach podyplomowych i karierze nauczycielskiej. Chciałam zwiedzać świat i poznawać ludzi. Dziś te marzenia nie wydają się szczególnie rewolucyjne, jeśli jednak porównać je z tym, co miały do wyboru kobiety z pokolenia mojej matki, widać, że to dwa kompletnie różne i odległe światy.<br>Zerwałam zatem z narzeczonym i skoncentrowałam się na innych rzeczach: innych narzeczonych, wielu podróżach i przeprowadzkach, pracy zawodowej. Małżeństwo powoli, lecz nieubłaganie zaczęło przesuwać