Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
takiego jak u pani Maryli to jeszcze nie widziałem i mam nadzieję, że nie zobaczę. Zresztą, ile mi jeszcze zostało.
Najgorszy nie był właściwie sam widok, tylko smród, którego nie można do niczego porównać. Może tak właśnie śmierdzi w piekle, chociaż ja nie wierzę w piekło. W niebo zresztą też nie za bardzo. Ale kiedy wchodzę do katedry i patrzę na to światło padające przez witraże, to trudno mi nie wierzyć w Boga. Tylko że w katedrze łatwiej jest wierzyć niż w takim miejscu jak to. Pamiętam, jak to mieszkanie wyglądało jeszcze za poprzedniego lokatora. Pomagałem mu się wyprowadzać. To było tak dawno
takiego jak u pani Maryli to jeszcze nie widziałem i mam nadzieję, że nie zobaczę. Zresztą, ile mi jeszcze zostało.<br>Najgorszy nie był właściwie sam widok, tylko smród, którego nie można do niczego porównać. Może tak właśnie śmierdzi w piekle, chociaż ja nie wierzę w piekło. W niebo zresztą też nie za bardzo. Ale kiedy wchodzę do katedry i patrzę na to światło padające przez witraże, to trudno mi nie wierzyć w Boga. Tylko że w katedrze łatwiej jest wierzyć niż w takim miejscu jak to. Pamiętam, jak to mieszkanie wyglądało jeszcze za poprzedniego lokatora. Pomagałem mu się wyprowadzać. To było tak dawno
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego