Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
trochę wątpliwego spokoju.
Przywiozłem tu sobie "Tristię" Ovidiusa.
Podczytuję powoli, w zamyśleniu.
Dziesiątego dnia mego pobytu słońce wstaje w mętnej mgiełce, fala niedostrzegalnie rośnie, coś zaczyna się dziać za północnym horyzontem.
Dwunastego dnia po przyjeździe dostrzegam w oczach Małgorzaty pierwsze sygnały niepewności i zagubi enia: Twardowski zaczyna nas porzucać.
Jeszcze nie ze wszystkim zapomina, ale jest tak, jakby porywał go i wciągał wielki rozpędzony lunapark.
Miga nam z daleka niczym rozwydrzony dwunastolatek - raz na karuzeli, raz na kolejce śmierci, w samolotach, na morzu, w beczce śmiechu, wśród coraz bardziej niespokojnych mew.
Trzynastego dnia słońce jeszcze świeci, od północy jednak nadchodzi praw dziwa fala
trochę wątpliwego spokoju.<br>Przywiozłem tu sobie "Tristię" Ovidiusa.<br>Podczytuję powoli, w zamyśleniu.<br>Dziesiątego dnia mego pobytu słońce wstaje w mętnej mgiełce, fala niedostrzegalnie rośnie, coś zaczyna się dziać za północnym horyzontem.<br>Dwunastego dnia po przyjeździe dostrzegam w oczach Małgorzaty pierwsze sygnały niepewności i zagubi enia: Twardowski zaczyna nas porzucać.<br>Jeszcze nie ze wszystkim zapomina, ale jest tak, jakby porywał go i wciągał wielki rozpędzony lunapark.<br>Miga nam z daleka niczym rozwydrzony dwunastolatek - raz na karuzeli, raz na kolejce śmierci, w samolotach, na morzu, w beczce śmiechu, wśród coraz bardziej niespokojnych mew.<br>Trzynastego dnia słońce jeszcze świeci, od północy jednak nadchodzi praw dziwa fala
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego