Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
satanistą, a jako satanista jest czuły na konwencje), sponiewierał panią magister, a gdy zobaczył, że dał się sprowokować (Wanda dziękowała mu gorliwym przytakiwaniem), zaczął gwizdać jak speszony gimnazjalista, Wanda znów nazwała go potworciem, znów ją sponiewierał i trwałoby to (ta cykliczność) nie wiem jak długo, gdyby natura w swej mądrości nie obdzieliła mężczyzn i samczych potworów ograniczoną ilością energii. Przed odejściem Wanda całkowicie bezpiecznie nazywała Tęgopytka słodkim potworciem, ten mógł się tylko zżymać, mrucząc coś niewyraźnie, na silniejszy głos albo na bardziej zdecydowany ruch nie było go już stać; Wanda odeszła całując Roberta tkliwie w czoło i zapowiadając swoje przyjście pojutrze
satanistą, a jako satanista jest czuły na konwencje), sponiewierał panią magister, a gdy zobaczył, że dał się sprowokować (Wanda dziękowała mu gorliwym przytakiwaniem), zaczął gwizdać jak speszony gimnazjalista, Wanda znów nazwała go potworciem, znów ją sponiewierał i trwałoby to (ta cykliczność) nie wiem jak długo, gdyby natura w swej mądrości nie obdzieliła mężczyzn i samczych potworów ograniczoną ilością energii. Przed odejściem Wanda całkowicie bezpiecznie nazywała Tęgopytka słodkim potworciem, ten mógł się tylko zżymać, mrucząc coś niewyraźnie, na silniejszy głos albo na bardziej zdecydowany ruch nie było go już stać; Wanda odeszła całując Roberta tkliwie w czoło i zapowiadając swoje przyjście pojutrze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego