Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dziennik Polski
Nr: 8/7
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1998
łazienki i zapytała, czy nie jest głodny. Był, więc nalała mu zupy, która została z obiadu. I wtedy na nieszczęście wróciła z pracy Agnieszka.
Marczakowa mówi, że dziewczyna wprawdzie do nauki głowy nigdy nie miała, ale i tak się zdawało, że przy takiej urodzie wyjdzie za magistra albo inżyniera, a niechby był i po maturze, ale z firmą, domem i porządnym samochodem. Tymczasem trafił się ten chmyz, gołodupiec i cwaniaczek, który chciałby przejść przez życie w białych rękawiczkach.
- Mówiłam dziewczynie, że za kierowcę się za mąż nie wychodzi - macha rękami Marczakowa. - To taki zawód, że się chłopa nie można w domu
łazienki i zapytała, czy nie jest głodny. Był, więc nalała mu zupy, która została z obiadu. I wtedy na nieszczęście wróciła z pracy Agnieszka.<br>Marczakowa mówi, że dziewczyna wprawdzie do nauki głowy nigdy nie miała, ale i tak się zdawało, że przy takiej urodzie wyjdzie za magistra albo inżyniera, a niechby był i po maturze, ale z firmą, domem i porządnym samochodem. Tymczasem trafił się ten chmyz, gołodupiec i cwaniaczek, który chciałby przejść przez życie w białych rękawiczkach.<br>&lt;q&gt;- Mówiłam dziewczynie, że za kierowcę się za mąż nie wychodzi&lt;/&gt; - macha rękami Marczakowa. &lt;q&gt;- To taki zawód, że się chłopa nie można w domu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego