piękna panna. - Musiałam go podarować. <br>Hubert spojrzał pytająco. <br>- Rok temu mniej więcej wychodziła za mąż moja służąca, którą bardzo lubiłam - wyjaśniła. - Chciałam jej coś dać na pamiątkę i pozwoliłam wybierać w moim pokoju. Nie mogłam przewidzieć, że wybierze właśnie ten przycisk. <br>A gdy Hubert zapytał, gdzie mieszka ta osoba, odpowiedziała niechętnie, że od dawna nie ma od niej wieści. Mieszkała z mężem w miasteczku i przestała przychodzić do zamku, gorzej, odrzuciła przyjaźń Lizety z jakichś nieznanych bliżej względów. <br>Na progu oficynki Lizeta, już znowu niewzruszenie spokojna, rzekła z pobłażliwą ironią: <br>- Założę się, że nie zrozumiałeś. <br>- Może być - szorstko, wbrew swemu zwyczajowi