Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
go złapiemy, gotów jestem uścisnąć mu dłoń.
- Uważajcie, aby wam jej nie odgryzł! - trzeźwo zauważył komisarz, podnosząc z ziemi leżący nieopodal guzik.
- Kobiecy? - zapytał technika.
- Oczywiście - policyjny technik chciwie rzucił się na zdobycz. W tej sprawie wciąż brak było śladów i poszlak. Jakby w Breslau pojawił się wampir. Duch. Siła nieczysta.
Komisarz nie czekał, aż ekipa skończy badać miejsce zbrodni. Zapiął płaszcz i wcisnął się w wąskie przejście między murem otaczającym podwórko hotelu a wysoką ścianą Dorotheenkirche. Spod owrzodziałego tynku wyłaziły liszaje cegieł. Zimny listopadowy deszcz sikał z góry nienawiścią do suchych chodników i dachów. Handler przeciągnął dłonią po krótkich włosach
go złapiemy, gotów jestem uścisnąć mu dłoń.<br>- Uważajcie, aby wam jej nie odgryzł! - trzeźwo zauważył komisarz, podnosząc z ziemi leżący nieopodal guzik.<br>- Kobiecy? - zapytał technika.<br>- Oczywiście - policyjny technik chciwie rzucił się na zdobycz. W tej sprawie wciąż brak było śladów i poszlak. Jakby w Breslau pojawił się wampir. Duch. Siła nieczysta.<br>Komisarz nie czekał, aż ekipa skończy badać miejsce zbrodni. Zapiął płaszcz i wcisnął się w wąskie przejście między murem otaczającym podwórko hotelu a wysoką ścianą Dorotheenkirche. Spod owrzodziałego tynku wyłaziły liszaje cegieł. Zimny listopadowy deszcz sikał z góry nienawiścią do suchych chodników i dachów. Handler przeciągnął dłonią po krótkich włosach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego