urynę w baloniastym szklanym naczyniu. Szczególne skupienie widać w ściągnięciu podbródka, fałdzie zadumy na czole. Skupienie służy ocenie barwy płynu. Nie jest dobrze, dokładnie taką barwę miała jego uryna tego ranka. Nie zaciekawiła go przyczyna, bo i co to da, ale zastanowiła powtarzalność zjawiska. Z miednicy wylał wodę, w której niedawno myła się Róża, ta woda miała jej zapach. Poszło, ciemna otchłań przełknęła. Gdy powrócił do ciepłej kuchni, Róża, klęcząc, podsuwała Spinozie serwisowy talerzyk z mlekiem. Jak na te dni, jak dla niego, szczęśliwego posiadacza dwóch worków kartofli, połowy bańki nafty, pęku świec, dwóch wianuszków cebuli, skrzynki antonówek, widoczek zaiste budujący