Typ tekstu: Prasa
Tytuł: NAJ
Nr: 31
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2003
mi drzwi, miała na oko trzydzieści pięć lat, ciemne włosy i nienaganną figurę. Wyraziła zadowolenie z mojej punktualności i... zachęcająco rozwiązała pasek jedwabnej podomki. - Weź prysznic i przyjdź do pokoju - powiedziała, wskazując drzwi łazienki. A sama zniknęła w pokoju. Gdy wszedłem tam kilka minut później, klientka leżała na łóżku, przykryta niedbale kołdrą. - Co jest z tobą? - spytała na widok mojego kompletnego ubioru. Poczułem się głupio. Nie było wyjścia - musiałem wyjawić jej, że w tym miejscu moja misja dobiega końca: jestem dziennikarzem, a ta wizyta to małe reporterskie śledztwo. - Zaskoczyłeś mnie! Ale ja też mam dla ciebie niespodziankę. Nie jestem klientką agencji
mi drzwi, miała na oko trzydzieści pięć lat, ciemne włosy i nienaganną figurę. Wyraziła zadowolenie z mojej punktualności i... zachęcająco rozwiązała pasek jedwabnej podomki. - Weź prysznic i przyjdź do pokoju - powiedziała, wskazując drzwi łazienki. A sama zniknęła w pokoju. Gdy wszedłem tam kilka minut później, klientka leżała na łóżku, przykryta niedbale kołdrą. - Co jest z tobą? - spytała na widok mojego kompletnego ubioru. Poczułem się głupio. Nie było wyjścia - musiałem wyjawić jej, że w tym miejscu moja misja dobiega końca: jestem dziennikarzem, a ta wizyta to małe reporterskie śledztwo. - Zaskoczyłeś mnie! Ale ja też mam dla ciebie niespodziankę. Nie jestem klientką agencji
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego