Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
trochę się spociłem, bo to jakaś jawna kontrola, okres próbny się kończy. W głowie mi się zagotowało, ostro zacząłem myśleć, co tu z tym fantem zrobić... Zaskoczyła mnie trochę brodata małpa... w końcu nie wiem, czy mam wiedzieć, że on tam pojechał? Czy nie wiedzieć?... Czy udawać przed panami partnerami niedoinformowanego? Ale to głupio, że regionalny nie wie... i tak źle, i tak niedobrze... zrozumiałem, że mnie wypróbowuje w takiej sytuacji, skubany... na wszelki wypadek, myślę więc sobie, zadzwonię do tych moich panów partnerów, niech nie złapie ich na jakimś syfie i kompletnym złamaniu standardów... ale potem sobie myślę: lepiej nie
trochę się spociłem, bo to jakaś jawna kontrola, okres próbny się kończy. W głowie mi się zagotowało, ostro zacząłem myśleć, co tu z tym fantem zrobić... Zaskoczyła mnie trochę brodata małpa... w końcu nie wiem, czy mam wiedzieć, że on tam pojechał? Czy nie wiedzieć?... Czy udawać przed panami partnerami niedoinformowanego? Ale to głupio, że regionalny nie wie... i tak źle, i tak niedobrze... zrozumiałem, że mnie wypróbowuje w takiej sytuacji, skubany... na wszelki wypadek, myślę więc sobie, zadzwonię do tych moich panów partnerów, niech nie złapie ich na jakimś syfie i kompletnym złamaniu standardów... ale potem sobie myślę: lepiej nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego