bardzo biedna i bardzo szanowna kobieta. To ona jak ślimak dźwiga ten dom, a jednak gdy się niedawno zgłosił niespodzianie ten ktoś, o którym opowiadała nam Wandzia, co chciał go kupić, ona pierwsza krzyknęła z oburzenia <page nr=76>.<br> Własnymi piersiami zasłoniłaby tę schorzałą chałupinę. Nie mogę patrzeć na to, jak się biedactwo niepokoi w tej chwili tymi tajemniczymi awanturami. Pamiętaj o tym, miły chłopcze... Pamiętaj, że jeżeli zdołasz czego dokonać, zdejmiesz ciężką troskę z bardzo obolałej głowy.<br>- Będę się starał, panie profesorze... - szepnął rozczulony Adaś. - Jeszcze jedno, proszę pana... Czy pan profesor nie wie przypadkiem czegokolwiek o tym Francuzie, co skrobał drzwi? Czy