Ale postanowiłem, przysiągłem sobie, że zapomnę.<br>Po odpoczynku czas ruszyć dalej, więc najpierw trzeba się cofnąć z powrotem od mostu na rzece i odszukać wśród zarośli tę niepozorną dróżkę w prawo, i iść tą dróżką przed siebie i przed wszystkim, co dopiero miało nastąpić, iść zatem w stanie czystej i nieświadomej niecierpliwości, kiedy tylko liczą się kroki i nowe pejzaże wypływające zza zakrętów, ale także już wtedy trzeba się cofnąć aż do minionej jesieni i spojrzeć z wiedzą pełniejszą niż w jesieni, choć niezupełną, na prolog dzisiejszego górskiego dnia, kiedy oderwane i pozornie obojętne epizody zaczęły się splatać w jakiś nieuchwytny