radosnym niedowierzaniem i również porwał w objęcia najbliżej stojącą osobę.<br>- Won, baranie!!! - odryknęła, wyrywając mu się, najbliżej stojąca osoba, którą okazał się Stefan. - Na mózg ci padło?! Dziewuchy ściskaj!<br>Cały personel zareagował nie mniej żywiołowo niż kierownik pracowni. Włodek-elektryk padł na kolana i wzniósł oczy ku niebiosom, chociaż był niewierzący. Pani Matylda, szlochając gwałtownie ze szczęścia, wypiła wodę, przeznaczoną dla zwierzchnika. Barbara i Karolek wykonali fragment polki-galopki z figurami przy akompaniamencie własnym. Lesio w odmiennym nieco rytmie zawiódł pieśń dziękczynną. Naczelny inżynier, teraz już dobrowolnie i z własnej inicjatywy, padł na szyję kierownika pracowni, wciąż chętnie przyjmującego wszelkie dowody