Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
stosunek powierzchowny. Trzeba panu wiedzieć, że panna ta dość dawno mnie już interesowała. Oczywiście w sensie duchowym - prawda. Przyjeżdżam na wieś, do rodziców, na wypoczynek i, hej, na Boga! Śmieszna historia! Dowiaduję się mianowicie, że panna ta zaszła w ciążę. Moja znajoma, akuszerka, powiedziała mi to w zaufaniu, zaznaczając, że niewinność nie została naruszona. Co? Jak dalece nie można być pewnym. Ale niechże pan weźmie to od strony psychologicznej. Panna, córka geometry, z prostym... pojmuje pan... chamem, ha... łotrostwo... synem młynarza. Cóż za perfidia! Dopuszczać do zbliżenia, a mimo to... ha, niewinność. Pojmuje pan ohydę... ohydę!!! tego postępku. Łotrostwo, młodzi ludzie
stosunek powierzchowny. Trzeba panu wiedzieć, że panna ta dość dawno mnie już interesowała. Oczywiście w sensie duchowym - prawda. Przyjeżdżam na wieś, do rodziców, na wypoczynek i, hej, na Boga! Śmieszna historia! Dowiaduję się mianowicie, że panna ta zaszła w ciążę. Moja znajoma, akuszerka, powiedziała mi to w zaufaniu, zaznaczając, że niewinność nie została naruszona. Co? Jak dalece nie można być pewnym. Ale niechże pan weźmie to od strony psychologicznej. Panna, córka geometry, z prostym... pojmuje pan... chamem, ha... łotrostwo... synem młynarza. Cóż za perfidia! Dopuszczać do zbliżenia, a mimo to... ha, niewinność. Pojmuje pan ohydę... ohydę!!! tego postępku. Łotrostwo, młodzi ludzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego