Dymek. - Nie jest to wiadomość, z którą należy się spieszyć.<br>- Może ma pan rację. No nic, ja chyba też się zdrzemnę:<br>Dymek dopił kawę, zapłacił i wyszedł z restauracji. Przez moment nie bardzo wiedział, co ze sobą zrobić, nie chciał siedzieć sam w pokoju, a czuł, że nie zaśnie. Stał niezdecydowany koło recepcji, kiedy zobaczył schodzącą z góry sekretarkę biura organizacyjnego, panią Hanię.<br>- Dzień dobry. Pani już na nogach?<br>- Cały czas na nogach, od dwóch dni. Ale chciałam panu pogratulować.<br>- Czego? - skrzywił się Dymek.<br>- Pierwszego miejsca w generalnej - wskazała arkusz, który trzymała pod pachą. - Właśnie szłam to wywiesić.<br>- Pomogę pani - zaofiarował