Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
dwójki To, co widział wczoraj, nie było złudzeniem. Cmon rzeczywiście powrócił do świadomości. Miał otwarte oczy, rozglądał się uważnie, sam przetarł sobie twarz kosmetyczną chusteczką i z przyjemnością wdychał mocny zapach wody kolońskiej.
- Co? - odruchowo zapytał Irek od progu. Ten prosty zaimek wypowiadany na Oddziale O-L niósł ze sobą o wiele więcej treści niż w zwykłym języku: poczucie wspólnoty, nieudawaną troskę, braterskie zrozumienie poparte podobnym doświadczaniem losu.
Odpowiedziało mu obojętne "hm" i głośne przełknięcie śliny, a zaraz potem jasne stwierdzenie:
- Ale w gówno wdepnąłem.
- Coś nie tak? Jakąś przekrętkę zrobili? Nie chciałeś tu przyjść?
- Nie to... Wyszło nie tak, jak sobie
dwójki To, co widział wczoraj, nie było złudzeniem. Cmon rzeczywiście powrócił do świadomości. Miał otwarte oczy, rozglądał się uważnie, sam przetarł sobie twarz kosmetyczną chusteczką i z przyjemnością wdychał mocny zapach wody kolońskiej.<br>- Co? - odruchowo zapytał Irek od progu. Ten prosty zaimek wypowiadany na Oddziale O-L niósł ze sobą o wiele więcej treści niż w zwykłym języku: poczucie wspólnoty, nieudawaną troskę, braterskie zrozumienie poparte podobnym doświadczaniem losu.<br>Odpowiedziało mu obojętne "hm" i głośne przełknięcie śliny, a zaraz potem jasne stwierdzenie:<br>- Ale w gówno wdepnąłem.<br>- Coś nie tak? Jakąś przekrętkę zrobili? Nie chciałeś tu przyjść?<br>- Nie to... Wyszło nie tak, jak sobie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego