decyzja o &lt;orig&gt;przewalutowaniu&lt;/&gt; była wynikiem zaniedbań po stronie polskiej, czy też jednostronnym działaniem Niemców. - Ze strony polskiej nie stwierdzono żadnych niedopatrzeń - mówi &lt;name type="person"&gt;Wiesław Bilski&lt;/&gt; z &lt;name type="org"&gt;Prokuratury Okręgowej&lt;/&gt; we &lt;name type="place"&gt;Wrocławiu&lt;/&gt;.<br>Umowę z Niemcami, mówiącą, że oni sami zamienią marki na złotówki, podpisał prezes &lt;name type="org"&gt;Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie&lt;/&gt;, &lt;name type="person"&gt;Bartosz Jałowiecki&lt;/&gt;. Jego też obarczono odpowiedzialnością za to niekorzystne rozwiązanie. &lt;name type="person"&gt;Jałowiecki&lt;/&gt; stracił pracę. Ale umowę tę zatwierdziła też &lt;name type="org"&gt;Kancelaria Premiera&lt;/&gt; oraz &lt;name type="org"&gt;Ministerstwo Spraw Zagranicznych&lt;/&gt; - zwraca uwagę prokuratura.<br>Zresztą, jak stwierdziła prokuratura, umowa wyraźnie zakładała, że Niemcy będą wymieniać kolejne pule pieniędzy w porozumieniu z Polakami. Według &lt;name type="person"&gt;Jałowieckiego&lt;/&gt;, zrobili to bez uzgodnienia ze stroną polską. Co