Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
nogę. Oficer znienacka przeniósł na niego wzrok. Patrzył tak uważnie i w takim niespodzianym skupieniu, że chłopcu ciarki przeszły po plecach.
Jak przez mgłę usłyszał gwizd parowozu. Oficer drgnął - i cokolwiek chciał mu powiedzieć, nigdy już nie powiedział. Obaj mężczyźni wstali od stołu, dróżnik chwycił czapkę i czerwony lizak, oficer obciągnął mundur, poprawił pas, uśmiechnął się samymi oczami i klepnął chłopca po ramieniu.
- Wot i nasz pojezd priszoł.
I wyszedł szybkim krokiem. A dróżnik w ślad za nim. Chłopiec oparł głowę o stół i długą chwilę siedział bez ruchu. Miał nogi z waty. Zakrztusił się kazbekiem. Zgasił go ostrożnie i schował
nogę. Oficer znienacka przeniósł na niego wzrok. Patrzył tak uważnie i w takim niespodzianym skupieniu, że chłopcu ciarki przeszły po plecach.<br>Jak przez mgłę usłyszał gwizd parowozu. Oficer drgnął - i cokolwiek chciał mu powiedzieć, nigdy już nie powiedział. Obaj mężczyźni wstali od stołu, dróżnik chwycił czapkę i czerwony lizak, oficer obciągnął mundur, poprawił pas, uśmiechnął się samymi oczami i klepnął chłopca po ramieniu.<br>- &lt;foreign&gt;Wot i nasz pojezd priszoł.&lt;/&gt;<br>I wyszedł szybkim krokiem. A dróżnik w ślad za nim. Chłopiec oparł głowę o stół i długą chwilę siedział bez ruchu. Miał nogi z waty. Zakrztusił się &lt;orig&gt;kazbekiem&lt;/&gt;. Zgasił go ostrożnie i schował
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego