osób z wyższym wykształceniem i osób z "praktyczniejszym" wykształceniem zawodowym. Biorąc zaś pod uwagę fakt, że sytuacja wygląda podobnie w krajach, do których Polska ma się ponoć upodabniać, można stwierdzić, że jeśli ktoś będzie miał do czynienia wyłącznie z jednym drukowanym dokumentem, to nie będzie to książeczka czekowa, a abonament obiadowy z pomocy społecznej. Ale kto by się przejmował katastrofą gospodarczą, jeśli nie zdarzy się już za jego kadencji? Niestety zaczynamy tu dyskutować o pieniądzach. Tego zaś nikt nie lubi, zwłaszcza ci, którzy odpowiedzialni są za ich brak. Zawsze łatwiej mówić o konieczności upodmiotowienia ucznia, rozwijaniu motywacji wewnętrznej, wprowadzaniu nowatorstwa pedagogicznego