Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
Dopalała się świeca. Przy świecy książka, z książki wypływała czerwona wstążeczka, zakładka. Postał nad nią, zanim do końca otworzyła oczy.
- Ty też nie śpisz? Pisałeś? - cicho zapytała.
- Nie, myślałem, nie napisałem ani słowa, źródło wysycha.
- Musisz pisać. Taka dzisiaj cicha noc, trzeba korzystać.
- Próbowałem, nie szło mi - skłamał, wiedział, że oboje potrzebują tego kłamstwa.
- Usiądź przy mnie na chwilę, powiem, co mi się śniło. - Zaczęła opowiadać, przełykając ślinę, nieskładną historyjkę. O zielonym pociągu, o czerwonej czapce naczelnika stacji, o wymachiwaniu na pożegnanie chusteczkami. O kimś niezmiernie ważnym w wielkim kapeluszu. Czarnym, bardzo istotne, że czarnym. Każda osoba w jej opowieści miała
Dopalała się świeca. Przy świecy książka, z książki wypływała czerwona wstążeczka, zakładka. Postał nad nią, zanim do końca otworzyła oczy.<br>- Ty też nie śpisz? Pisałeś? - cicho zapytała.<br>- Nie, myślałem, nie napisałem ani słowa, źródło wysycha. <br>- Musisz pisać. Taka dzisiaj cicha noc, trzeba korzystać.<br>- Próbowałem, nie szło mi - skłamał, wiedział, że oboje potrzebują tego kłamstwa.<br>- Usiądź przy mnie na chwilę, powiem, co mi się śniło. - Zaczęła opowiadać, przełykając ślinę, nieskładną historyjkę. O zielonym pociągu, o czerwonej czapce naczelnika stacji, o wymachiwaniu na pożegnanie chusteczkami. O kimś niezmiernie ważnym w wielkim kapeluszu. Czarnym, bardzo istotne, że czarnym. Każda osoba w jej opowieści miała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego