moment było tam pełno ludzi, przecisnąłem się, ten człowiek w lewej ręce trzymał zszarganą uzdę, a prawą dłoń przyciskał do rany konia, różowa krew pieniła się na jego palcach, koń drżał spazmatycznie, wtem z bezradnego zamieszania wyłonił się weterynarz w brudnym kitlu,i nie pamiętam, nie pamiętam.<br><page nr=183> Teraz dwa jednocześnie obrazy nakładają się uparcie na siebie, jak dwa zdjęcia na jednej kliszy, pierwszy z nich musiałem widzieć wcześniej lub później, gdyśmy z Nel przejeżdżali koło rozległych pastwisk, zamienionych na filmowy poligon, gdzie użyczony Smokowi oddział wojska i statyści odbywali próbę sceny batalistycznej.<br>Kawaleryjska szarża z najeżonymi lancami i piekielnym hurraaa!<br>wzbijała