Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 01.03 (1)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
za sobą odór umysłowej prowincji. Ich wyobrażenie o świecie nie odbiega od wyobrażeń bohatera odeskiej anegdotki.

- Byłeś w Kiszyniowie? - pyta znajomka.
- Nie, nigdy.
- Wobec tego pewnie znasz moją siostrę: ona też nigdy nie była w Kiszyniowie.

Cieszymy się, że nagle wszyscy stali się Europejczykami. W chwili próby wsparli niekochany rząd, obsypali go pochwałami i komplementami, że dzielny, niezłomny, zachowujący się niczym Ordon na reducie. Nie wiem, pewnie się mylę, lecz właśnie tym chórem pochwał byłbym zaniepokojony: kiedy lisica nasładza się urodą kurnika, biada kurczątkom.

Duserom i pieszczotkom (nagrodą za Brukselę) nie towarzyszy złagodzenie tonu, próba zrozumienia jakichkolwiek działań obecnych władz. Obrywają
za sobą odór umysłowej prowincji. Ich wyobrażenie o świecie nie odbiega od wyobrażeń bohatera odeskiej anegdotki.<br><br>- Byłeś w Kiszyniowie? - pyta znajomka.<br>- Nie, nigdy.<br>- Wobec tego pewnie znasz moją siostrę: ona też nigdy nie była w Kiszyniowie.<br><br>Cieszymy się, że nagle wszyscy stali się Europejczykami. W chwili próby wsparli niekochany rząd, obsypali go pochwałami i komplementami, że dzielny, niezłomny, zachowujący się niczym Ordon na reducie. Nie wiem, pewnie się mylę, lecz właśnie tym chórem pochwał byłbym zaniepokojony: kiedy lisica nasładza się urodą kurnika, biada kurczątkom.<br><br>Duserom i pieszczotkom (nagrodą za Brukselę) nie towarzyszy złagodzenie tonu, próba zrozumienia jakichkolwiek działań obecnych władz. Obrywają
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego