trupa, że ich towarzysze dostawali pieniądze <q>"na pochówek ciała"</>, jak to zapisano w jednej z dziadowskich pieśni. Wprawdzie jej epilog przestrzegał oszusta: <q>"Pamiętaj, dziadu, że staniesz przed Bogiem i tam ci spiorą d... batogiem"</>, ale była to raczej humorystyka niż obawa.<br><br><tit><q>"Nowy kandydat zajmie jego miejsce"</></><br><br>Znawca dziejów, zwyczajów i obyczajów "Ludzi gościńca" - etnograf Bohdan Baranowski twierdzi, że istniały całe rodziny o "dziadowskim" rodowodzie od kilku pokoleń; zawodowe sekrety przejmował syn od ojca, a wnuk od nich obydwu. Potrafili doskonale udawać ślepców, chromych, a już najłatwiej niemowy. Zimowali w domu, a latem wyruszali w trasę: od jarmarku do jarmarku, od odpustu