Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 46
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
bo trafił w roku 1941 do pospolitego ruszenia; nieostrzelanymi inteligentami zagrożony reżim łatał wówczas w panice dziury w obronie Moskwy i Leningradu i, prócz paniki, była w tym przestępcza kalkulacja: hitlerowskie czołgi na chwilę zwalniały, grzęznąc w ludzkim mięsie, a stalinowska władza pozbywała się niepokornych.
Wtedy, ściśnięty między dwoma totalitaryzmami, ocalał, ale i tak żył z toporem nad głową przez dziesięciolecia.
Nic o tym nie wiedziałem, aż niedawno...
Ale o tym za chwilę.
Tacy jak on próbowali miewać w tamtym systemie swoje starannie wydłubywane nisze; w nich się chowali, a kiedy ich dopadano, szukali następnych, i tak przez całe życie.
Egzystencja
bo trafił w roku 1941 do pospolitego ruszenia; &lt;orig&gt;nieostrzelanymi&lt;/&gt; inteligentami zagrożony reżim łatał wówczas w panice dziury w obronie Moskwy i Leningradu i, prócz paniki, była w tym przestępcza kalkulacja: hitlerowskie czołgi na chwilę zwalniały, grzęznąc w ludzkim mięsie, a stalinowska władza pozbywała się niepokornych.<br>Wtedy, ściśnięty między dwoma &lt;orig&gt;totalitaryzmami&lt;/&gt;, ocalał, ale i tak żył z toporem nad głową przez dziesięciolecia.<br>Nic o tym nie wiedziałem, aż niedawno...<br>Ale o tym za chwilę.<br>Tacy jak on próbowali miewać w tamtym systemie swoje starannie wydłubywane nisze; w nich się chowali, a kiedy ich dopadano, szukali następnych, i tak przez całe życie.<br>Egzystencja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego