wyjątkowa biel skały, dorównująca wapieniowi, na pewno by ich nie zauważył. Próbował przez chwilę dojść do tego, w którym kierunku szedł krwawiący, ale nie mógł tego ustalić. Tak więc na chybił trafił poszedł w górę doliny, rozumując, że być może był to człowiek raniony podczas walki "Cyklopa" z chmurą, który oddalał się od jej centrum. Ślady krzyżowały się, w kilku miejscach znikały, aż doprowadziły go w pobliże jaskini, którą przeszukał <page nr=187> jako jedną z pierwszych. Tym większe było jego zaskoczenie, gdy okazało się, że obok jej wylotu otwiera się pionowa, podobna do studni, wąska rozpadlina, której przedtem nie dostrzegł. Tam właśnie wiódł