Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
Dobra, jak sobie życzysz. Chociaż muszę przyznać, że troszeczkę
mnie wnerwiłeś. Ale dobra, idź otworzyć. Cześć.
- Na razie.

Krzysiek odłożył słuchawkę i podbiegł do drzwi. Otworzył.
Na klatce stało dwóch mężczyzn. Wyglądali zupełnie przeciętnie,
chociaż niższy wydał mu się skądś znany. Trzymali w rękach jakieś
książeczki, czy może broszurki. Pierwszy odezwał się ten wyższy:
- Dzień dobry panu. Czy mógłby pan nam poświęcić trochę czasu?
- Dzień dobry. Panowie w jakiej sprawie? - Krzysiek spojrzał na nich
pytająco.
- Widzi pan, my szerzymy Słowo Boże.
W tej chwili Krzysiek uświadomił sobie, skąd zna jednego z nich. To
musieli być Świadkowie Jehowy. Ten niższy był tu
Dobra, jak sobie życzysz. Chociaż muszę przyznać, że troszeczkę<br>mnie wnerwiłeś. Ale dobra, idź otworzyć. Cześć.<br> - Na razie.<br><br> Krzysiek odłożył słuchawkę i podbiegł do drzwi. Otworzył.<br> Na klatce stało dwóch mężczyzn. Wyglądali zupełnie przeciętnie,<br>chociaż niższy wydał mu się skądś znany. Trzymali w rękach jakieś<br>książeczki, czy może broszurki. Pierwszy odezwał się ten wyższy:<br> - Dzień dobry panu. Czy mógłby pan nam poświęcić trochę czasu?<br> - Dzień dobry. Panowie w jakiej sprawie? - Krzysiek spojrzał na nich<br>pytająco.<br> - Widzi pan, my szerzymy Słowo Boże.<br> W tej chwili Krzysiek uświadomił sobie, skąd zna jednego z nich. To<br>musieli być Świadkowie Jehowy. Ten niższy był tu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego