Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
głównym problemem. Fotel nie był stąd, identyczne stały w salonie. Masywne, solidne. Nie do rozhuśtania i przewrócenia.
Ładunki ukryte pod taśmą i tak by zresztą nie wybuchły. Od każdego biegły pod pośladki Wesołowskiego po cztery druciki w zielonej izolacji i po dwa grubsze przewody z czerwonym oplotem. Instalacji odpowiedzialnej za odpalenie ładunków na nadgarstkach nie dało się w ogóle obejrzeć - skrywały ją rękawy, też mocno owinięte taśmą.
- Jesteśmy z wojska - powiedział Kiernacki. Sam się dziwił, że stać go na tak beznamiętny ton. Z oczu mężczyzny wyzierała udręka. Nadziei w nich nie było.
- Chyba... Zadzwonię gdzieś - dobiegł z tyłu stłumiony głos Izy
głównym problemem. Fotel nie był stąd, identyczne stały w salonie. Masywne, solidne. Nie do rozhuśtania i przewrócenia.<br>Ładunki ukryte pod taśmą i tak by zresztą nie wybuchły. Od każdego biegły pod pośladki Wesołowskiego po cztery druciki w zielonej izolacji i po dwa grubsze przewody z czerwonym oplotem. Instalacji odpowiedzialnej za odpalenie ładunków na nadgarstkach nie dało się w ogóle obejrzeć - skrywały ją rękawy, też mocno owinięte taśmą.<br>- Jesteśmy z wojska - powiedział Kiernacki. Sam się dziwił, że stać go na tak beznamiętny ton. Z oczu mężczyzny wyzierała udręka. Nadziei w nich nie było.<br>- Chyba... Zadzwonię gdzieś - dobiegł z tyłu stłumiony głos Izy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego